Recenzja: „Tarot. Mały przewodnik” – Barbara Moore

Dzięki współpracy z Wydawnictem Kobiecym miałam okazję zanurzyć się w najnowszą pozycję na ezoterycznej półce książek. Mowa tu oczywiście o kolejnej publikacji Barbary Moore, która chyba najbardziej znana jest z „Magii Tarota”. Ów lekturę mam już dawno za sobą, gdyż dostałam ją w formie prezentu urodzinowego ze dwa lata temu i już wtedy byłam zachwycona językiem tej autorki. Pani Moore pisze o kartach zupełnie inaczej. Większość blogów czy książek o Tarocie zamyka się w ramach interpretacji kart w pozycji prostej, odwróconej i może jeszcze kilku sfer życia. Moore zaskakuje w tej kwestii. Poprzednio zachwyciła mnie porównaniem Arkanów Wielkich do historii o podróży Głupca, który dorasta i poznaje świat przez kolejne karty. Autora zupełnie inaczej oddaje sens Tarota, dlatego dowiedziawszy się, że podróży jest do mnie właśnie jej nowa książka, nie mogłam się doczekać lektury.

I tutaj muszę przyznać, że „Tarot” jest niesamowicie niepozorny. Ta książka jest malutka, wręcz tycia. Czuję, że nadaje się idealnie w podróże, gdyż mogłaby być wydaniem kieszonkowym w rozmiarze mojej dłoni. Z kwestii fizycznych zwróciłam też uwagę na piękne zdobienia oraz miękki, przyjemny papier (podobny do tego z krzyżówek, ale twardszy). Już samym wyglądem „Tarot” zachęca do zagłębienia się w jego treść.

Powiem szczerze, że książce bliżej do mini podręcznika niż zwykłego przewodnika po arkanach. We wstępie mamy już wytłumaczoną historię Tarota, strukturę tej wyjątkowej talii czy podstawową symbolikę. Główna część książki to interpretacje kart na szarych stronach. To najgrubsza strefa. Każda karta tutaj została zwizualizowana obrazkiem z innej talii oraz opisem. Uważam, że to piękny ukłon w stronę początkujących tarocistów, gdyż wybór talii to nie lada wyzwanie, a dzięki przeróżnym wersjom kart w książce można zdecydować się na tę jedyną, idealną dla nas. Opisy jednak nie są zbyt obszerne – składają się z kluczowych fraz, opisu oraz szybkiej porady. Przy każdej karcie jest dopisana również praktyczna wskazówka, dzięki której łatwiej będzie nam obchodzić się z kartami, wróżyć, doszukiwać się symboli, porównywać karty w dworach (np. różnice między Asami, Dwójkami, Trójkami itd.) itp. Ponadto każdy kolor otwiera wstęp charakteryzujący dany dwór, dzięki czemu łatwo dostrzec spójności.

Książkę zamyka Rozdział poświęcony odczytom, bogaty we wskazówki, przykładowe rozkłady oraz proste praktyczne ćwiczenia. Domyślam się, że „Tarot” powstał z myślą o początkujących osobach w tej dziedzinie, więc osobiście oceniam ten rozdział jako idealny zbiór praktyk dla młodego „adepta”.

Czy dostrzegam jakieś minusy? I tak i nie. Mam wrażenie, że opisy kart są bardzo ubogie. Choć we wstępie uznałam, że większość współczesnych autorów pisze o kartach w pewnych ramach, jednak jest to przeważnie w miarę bogaty opis karty, z wielu perspektyw. Pani Moore ograniczyła znacznie tę objętość. Dlatego zmusza to czytelnika do nauczenia się kart przez praktykę, a nie ślepe ufanie cudzym interpretacjom z książek i blogów. Lektura wyraźnie intencjonalnie została napisana zwięźle, by zawrzeć esencję każdej z kart, a sama autorka rekomenduje wiele innych publikacji o Tarocie na końcu książki. Moore zachęca do indywidualnej pracy z kartami, co potwierdza ilość ćwiczeń, wskazówek i podpowiedzi do samodzielnej interpretacji. Czytelnik dostaje wędkę, z której ma nauczyć się korzystać, a nie rybę, którą od razu zje. Pytanie co dla Ciebie jest ważniejsze?

Podsumowując, „Tarot. Mały przewodnik” wyróżnia piękne wykończenie i typowe dla Moore nietuzinkowe podejście do interpretacji kart. Lektura zachęca praktycznym spojrzeniem na wróżenie, niekonwencjonalną treścią, wskazówkami i podpowiedziami ze strony ekspertki. Na pewno jeszcze wiele razy sięgnę do tej książki.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *