Recenzja: „Magia Naturalna. Przewodnik na cztery pory roku” – Dobromiła Agiles

Przyznam, że nie jest to moja pierwsza recenzja książki Agiles. Na moim Instagramie pojawił się już wpis o „Słowiańskiej Wiedźmie”, po którą miałam okazję sięgnąć prawie dwa lata temu. Przyznam, że wtedy książka mi nieco podpadła ze względu na mieszanie w niej różnych wyznań i porównywanie niektórych bogów 1 do 1 między religiami/kultami. Samą „Słowiańską wiedźmę” czytało mi się wówczas bardzo dobrze. Moje serce szczególnie podbiły przepisy na różne święta. A co z „Magią naturalną”? Czy coś się zmieniło?

Mając mieszane uczucia po pierwszej książce już nie mogłam doczekać się otrzymania swojego egzemplarza „Magii Naturalnej” od Wydawnictwa Kobiecego, dzięki któremu mogłam przygotować dla Was tę recenzję. #współpraca

Lektura jest podobnej długości co „Wiedźma” i idealnie sprawdziła się w mojej podróży z Poznania do Warszawy. Całość przeczytałam w pociągu a potem przedyskutowałam w domu treść. Mam wrażenie, że od 2021 roku pani Agiles trochę zmieniła podejście do poruszania kwestii różnych wyznań. Przywoływani bogowie z różnych wierzeń nie były w tej publikacji tak ze sobą mieszane. Autorka bardziej wymieniała je ze względu na dany atrybut czy skojarzenie, niż porównywała ze sobą, że dany bóg z mitologii słowiańskiej, to to samo co inny bóg z mitologii greckiej.

Mam również wrażenie, że ta książka to wydłużenie lektury „Słowiańskiej wiedźmy”. Tutaj autorka nie chciała na siłę prezentować przepisów na dane święta pogańskie, gdyż wszystkie sabaty i święta zostały już omówione w poprzedniej lekturze. Agiles podsuwa nam świetny wstęp do tego, czym w ogóle jest magia, jak ona rozwijała się przez poprzednie stulecia, jak wygląda dzisiaj, jak praktykować ją w różnych porach roku. Już na wstępie pada rozróżnienie między magią ceremonialną a niską, naturalną. Wprowadzenie do książki w ciekawy sposób nawiązuje, kontrastuje oraz przypomina opis podstaw magii w „Magiji wspołczesnej” Kraiga. Wiem, brzmi to trochę jak paradoks, ale w obu książkach podstawy zostały wytłumaczone w przystępny sposób, z tą różnicą, że Kraig wędruje w swojej wypowiedzi w kierunku magii ceremonialnej i to jej pragnie nauczyć, a Agiles opowiada o tej magii niskiej, której w przeszłości nie wykonywali najwyżsi kapłani, ani alchemicy, tylko wiedźmy, szamani, szeptuchy, druidzi, osoby powiązane z naturą i wiedzą życiową.

I choć byłam sceptycznie nastawiona do kolejnej lektury od Dobromiły Agiles, to muszę przyznać, że autorka odwaliła świetną robotę i jej najnowsza książka jest warta przeczytania. Myślę również, że warto przeczytać obie lektury „Słowiańską wiedźmę” i „Magię naturalną”, gdyż pozycje świetnie się dopełniają pod względem przepisów i rytuałów (choć te drugie, to jest coś, co działa na mnie jak płachta na byka). Po dwóch latach widać niesamowitą poprawę i myślę, że mogłabym ocenić tę lekturę na 8/10.

Czytaliście już lektury Dobromiły Agiles? A może planujecie zakup „Magii naturalnej”? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *